Klub Murakamiego - Piotr Witold Lech o swojej książce

Podziel się:

„Klub Murakamiego” trafił do sprzedaży, mogę więc już z czystym sumieniem napisać kilka słów o tej książce. Publikacja to w moim dotychczasowym dorobku szczególna, ponieważ jest to pierwszy zbiór opowiadań obyczajowych. Myślałem o takowym już od jakiegoś czasu, na co wpływ miała zarówno potrzeba głębsza, osobista, jak i obserwacja zadyszki w fantastyce. Czynnik osobisty był jednak ważniejszy. Zmiany, jakie ostatnimi laty zaszły we mnie, wpłynęły na przechylenie wskazówki mojego „gustometru”. I tendencja ta pogłębia się – nie wiem, czy to dobrze, czy źle, na razie obserwuję sam siebie.


Zbiór składa się z siedmiu opowiadań, poświęconych samotności. Jest to samotność mężczyzn, otoczonych koleżankami, lub nawet przyjaciółkami, nie odwzajemniającymi jednakże głębi uczuć głównych bohaterów. Dzieje się tak z różnych powodów, wcześniej przeżytych przez kobiety traum, uwikłania w trudniejsze życiowe sytuacje lub po prostu innego spojrzenia na otaczającą nas wszystkich rzeczywistość. Nie oceniam tu kobiet, wręcz przeciwnie, starałem się ze zrozumieniem także i dla ich problemów podejść do tematu. Niemniej, nawet statystyki mówią same za siebie i ostatnimi laty obserwujemy niebezpieczne zjawisko zwiększenia się liczby samobójstw wśród mężczyzn. Co jest tego przyczyną? Myślę, że między innymi pogłębiająca się emocjonalna izolacja kobiet i, co jest naturalnym jej skutkiem, idąca za tym męska samotność.

 

Opowiadania starałem się napisać lekko, bo tak właśnie podaną literaturę lubię i cenię sobie najbardziej. Nie bez przyczyny Haruki Murakami, postrzegany przez wielu, jako lekkie pióro nurtu głównego, jest ostatnio moim ulubionym pisarzem i on też stał się niejako duchowym patronem zbioru. Tyle tytułem krótkiej zachęty, resztę niechaj opowie literatura.


Na koniec kilka podziękowań. W pierwszej kolejności dziękuję moim przyjaciołom: Beacie Michałek (znanej z moich wpisów, jako Betty) i Pawłowi Pilchowi, bez wsparcia których ogólnie ciężko przyszłoby mi żyć, ale i „Klub Murakamiego” pewnie, by nie powstał. Dziękuję także Marcie Sobieckiej, pisarce i redaktorce, która bardzo pomogła mi na etapie redakcji i udzieliła kilku trafnych sugestii. Serdecznie dziękuję pani Wiesławie Ożóg, artystce plastyczce z Bydgoszczy, że zgodziła się udostępnić na okładkę namalowaną przez siebie kopię obrazu Gierymskiego. Dziękuję wydawnictwu Bibliotekarium, szczególnie panom: Waldemarowi Mulhsteinowi i Markowi Żelkowskiemu, że nie ulegli rozpanoszonej ostatnio wśród dużych wydawców modzie pomijania zbiorów opowiadań i docenili także i mój. Dziękuję wszystkim, kobietom i mężczyznom, którzy, poprzez swoją obecność w moim życiu, obdarowali mnie doświadczeniem i tym samym przyczynili się do powstania „Klubu Murakamiego”

Książka do zamówienia w sklepie: Klub Murakamiego - Piotr Witold Lech

REKLAMA:
REKLAMA:
REKLAMA:
Źródło: Bibliotekarium
#felietony #bibliotekarium #wywiady #rozmowy #Piotr Witold Lech #Klub Murakamiego

Więcej tematów: