ANTOLOGIA 4 - Rubieże Rzeczywistości, czyta Reda Haddad
Na Bibliotekarium prezentujemy opowiadanie Szomek, autorstwa Wojciech Terleckiego.
Antologia jest plonem kolejnego, czwartego konkursu literackiego ogłoszonego przez wydawnictwo Bibliotekarium.
Tym razem tematy przewodnie to: Kwantomatyka, Imiona wojny i Archaiczny klimat jutra.
Fragment opowiadania:
Szomek - Wojciech Terlecki
Prezydent Stanów Zjednoczonych siedział w fotelu, trzymając w dłoni szklaneczkę burbona. Wokół niego gromadzili się współpracownicy. Większość z nich ubrana była w drogie garnitury, wśród których wyróżniały się wojskowe mundury przyozdobione barwnymi odznaczeniami. Błyszczały na tle szarych ścian bunkra tak, że biały strój kucharza wyglądał bardzo skromnie.
Prezydent upił łyk płynu i zmęczonym głosem zapytał:
– Mamy jakieś nowe wieści z zewnątrz?
– Tak, panie prezydencie – wyprężył się jeden z wojskowych – ale niestety nie są dobre.
– Mów. Przywykłem do tego.
– Utraciliśmy kontakt z ostatnimi ośrodkami oporu. Straciliśmy kontrolę nad całym krajem. Poza tymi murami niewielu jest jeszcze żywych ludzi.
– A jak sytuacja za granicą? – zapytał mężczyzna bardziej z obowiązku, niż chcąc usłyszeć odpowiedź.
– Panie prezydencie, wróg przejął planetę.
Mężczyzna wstał zamyślony i podszedł do zawieszonego na ścianie portretu Jerzego Waszyngtona. Dotknął tkaniny gwiaździstego sztandaru. Niespodziewanie się uśmiechnął.
– To takie idiotyczne. Straciliśmy naszą planetę z powodu nieporozumienia gastronomicznego. A tak à propos, mamy jeszcze trochę szomka?
Kucharz wyprostował się.
– Tak, panie prezydencie!
– Przygotuj nam zatem ostatnią wieczerzę.
Kolacja dobiegała końca. Prezydent z namaszczeniem nadział na widelec kęs dania i wziął do ust. Rozgryzł kawałek substancji, która była czymś pomiędzy mięsem a rośliną. Konsystencją przypominała stek ze szlachetnej wołowiny i była tak samo soczysta.
Pozwolił, by sos rozszedł się po podniebieniu, docierając do każdego kubka smakowego. Porcję potrawy miało się ochotę długo trzymać w ustach, ale w końcu nadchodził moment, by przełknąć, a wtedy jedzenie drażniło ostatnie receptory smakowe tuż u ujścia gardła. Po dłuższej chwili mężczyzna sięgnął po kieliszek wina.
Najlepszego, jakie udało się ewakuować do schronu.
– Panowie, przegraliśmy wojnę i straciliśmy planetę, nie znaczy to jednak, że wróg wygrał. Mamy jeszcze zęby i możemy ugryźć. Najeźdźcy nie dostaną od nas pięknej zielonej planety.
Będą się musieli zadowolić spaloną radioaktywną pustynią…
Generale, wie pan, co trzeba zrobić…
Oficer wstał od stołu, zasalutował. Dopił resztki wina i opuścił pokój. Wrócił po dziesięciu minutach. Towarzyszyli mu żołnierze w swobodnie rozpiętych bluzach mundurowych. W dłoniach trzymali otwarte butelki alkoholu przeróżnego asortymentu.
– Dokonało się…
Piętnaście minut później ziemia zaczęła drżeć....
Kliknij i POSŁUCHAJ całego OPOWIADANIA - Szomek - Wojciech Terlecki - czyta Reda Haddad
Książkę można zamówić na bonito.pl lub bezpośrednio w naszym sklepie, księgarni: ksiegarnia.bibliotekarium.pl
Antologia jest dostępna w dwóch różnych okładkach. Przy zamówieniu prosimy o przesłanie wiadomości, która okładka ma być wysłana.
POSŁUCHAJ RADIA NA ŻYWO: