ANTOLOGIA 4 - Rubieże Rzeczywistości, czyta Reda Haddad
Na Bibliotekarium prezentujemy opowiadanie Łzy oceanu, autorstwa Pauliny Remus.
Antologia jest plonem kolejnego, czwartego konkursu literackiego ogłoszonego przez wydawnictwo Bibliotekarium.
Tym razem tematy przewodnie to: Kwantomatyka, Imiona wojny i Archaiczny klimat jutra.
Fragment opowiadania:
Łzy oceanu - Paulina Remus
Czymże jest boskość? Czy to dzięki niej jestem wspaniała, cudowna i piękna? Czy dostąpiłam zaszczytu bycia nazywaną Boginią z jakiegoś konkretnego powodu?
Nie wiem.
Jedyne, co wiem, to to, że mój koniec jest już blisko.
Przez ostatnie lata obserwowałam, jak do mojej świątyni przychodzi coraz mniej osób, a niegdyś najwierniejsze kapłanki wychodzą i już nie wracają. W głowie przestałam słyszeć modlitwy, zaczęłam nawet zapominać, jak brzmiały wygłaszane przez ludzi formułki.
Fizycznie stałam się słabsza. W czasach świetności mogłam tworzyć tsunami, wielkie na kilkadziesiąt metrów fale, które równały z ziemią miasta na wybrzeżach. Teraz nie byłam w stanie nawet przywołać strumyczka, który umyłby posadzkę w świątyni.
Czasami wychodziłam na zewnątrz. Stałam na szczycie klifu i patrzyłam, jak fale rozbijają się o skały. Ocean był silny. Poradził sobie beze mnie, chociaż to ja miałam opiekować się nim.
W takich momentach zastanawiałam się, dlaczego w ogóle się narodziłam. Nie do końca nawet pamiętam ten moment. Czy przybrałam swoją formę z piany morskiej? Czy wielki małż stworzył mnie z masy perłowej? A może pewnego dnia ocean sprawił, że nagle zaczęłam istnieć i po prostu wyrzucił mnie na brzeg?
Nie wiem.
Najwcześniejsze co pamiętam, to modlących się do mnie ludzi. Siedzieli na wybrzeżu, skuleni przy ognisku, i śpiewali, prosząc o to, by połów był obfity, by sieci się nie zerwały, by nikt nie wypadł za burtę. Albo marynarze, którzy po kilkunastu godzinach sztormu klęczeli w kajucie i ostatkiem sił błagali, by woda
się uspokoiła. Spełniałam wtedy ich prośby – ocean się uspokajał, ryby mnożyły się i same wpływały do sieci, a żaden nieostrożny
rybak nie wpadł do wody.
Ludzie zauważyli, że po zwróceniu się do mnie, ocean zaczyna być dla nich łaskawy. Opowiadali o tym w karczmach i spelunach, na dworach książęcych i zapyziałych rybackich wioseczkach.
Wszyscy, którzy mieli jakikolwiek związek z oceanem, układali modlitwy, pieśni, składali dary i budowali świątynie. Pojawiły się kapłanki, które dzień w dzień grały na harfach, naśladowały szum wody i starały się pośredniczyć między mną a wiernymi. Czasami wskazywałam im drogę, ale przez większość czasu radziły sobie
same, a ja mogłam wędrować po klifach i plażach, docierać do osób, które nie miały dostępu do świątyni.
Wszystko, co dobre, musi się kiedyś skończyć. Ciężko określić dokładny moment mojego upadku. Początkiem końca jednak, czego jestem pewna, było wzniesienie się moich kapłanek wyżej niż powinny.
Chociaż większość z nich robiła to, co wcześniej, niektóre miały większe ambicje. Zatraciły więź ze mną i oceanem. Wolały pojawiać się na dworach, również królewskim, i szeptać władcom do ucha. Otwierały świątynie w głębi lądu, by prawić kazania, które nie miały żadnego związku z oceanem.
Czy mogłam coś z tym zrobić? Pewnie tak. Mogłam przewidzieć, że gdy sięga się szczytów, upadek będzie spektakularny. Mimo to z pewną przyjemnością obserwowałam kapłanki, które opuściły wybrzeże. Ich działania sprawiły, że grono moich wyznawców szybko się powiększało. Była to jednak wiara nieoparta na miłości i zaufaniu, jak wcześniej, a na strachu.
Wpłacaj datki na świątynie, albo utopisz się we własnej wannie.
Żyj skromnie i pokutniczo, albo bogini nie ześle na ciebie swych łask...
Kliknij i POSŁUCHAJ całego OPOWIADANIA - Łzy oceanu - Paulina Remus - czyta Reda Haddad
Książkę można zamówić na bonito.pl lub bezpośrednio w naszym sklepie, księgarni: ksiegarnia.bibliotekarium.pl
Antologia jest dostępna w dwóch różnych okładkach. Przy zamówieniu prosimy o przesłanie wiadomości, która okładka ma być wysłana.
POSŁUCHAJ RADIA NA ŻYWO: