Rubieże Rzeczywistości 2 czyta Reda Haddad
Na Bib
liotekarium prezentujemy opowiadanie Pączek, autorstwa Pawła Użwy.
Antologia jest plonem kolejnego konkursu literackiego ogłoszonego przez wydawnictwo Bibliotekarium. Trzdziestu trzech autorów, czterdzieści dziewięć opowiadań, trzy tematy wiodące: „Poszukiwacz snów” (opowiadania), „Nowy, wspaniały człowiek” (shorty), „Zegarmistrz świata” (shorty), słowo wstępne Wiktora Żwikiewicza i Marka Żelkowskiego. Ciekawostką jest możliwość wybrania przez kupującego jednej z dwóch okładek.
Fragment opowiadania:
Pączek - Paweł Użwa
Ćpanko. Praca. Ćpanko.
Przez te prochy spadłem na samo dno. Zocha postawiła mi ultimatum: dragi albo związek. No to wybrałem. Zatrzasnęła za sobą drzwi i tyle ją widziałem. Jakby tego było mało, szefa wzięło coś dzisiaj na pogawędki.
– Dobrze, że jesteś, Michaś. – Inspektor oderwał wzrok od gazety. – Myślałem, że wczoraj ze starym zalałeś robaka. Wybierasz się gdzieś?
– Odlać się.
Poszedł za mną do kibla.
– Michał. Jesteś dobrym gliną, choć na początku szczerze w to wątpiłem. Mimo swojego zwątpienia przetarłem ci tutaj szlak. Zrobiłem wszystko, byś dostał posadę w Policji. Wszystko. Rozmawiałem z odpowiednimi ludźmi, byle tylko twoja matka wreszcie przestała mi zawracać dupsko i zajęła się wreszcie tym alkoholikiem pod waszym dachem. – Machnął ręką.
– Ale mniejsza z tym. To wasz problem.
– Dziękuję, wujku. – Kochaniutki.
– Zaczął sikać. – Dobra. Posłodziłem ci, teraz pora przejść do konkretów. Mamy problem. Jakaś pizda podpierdala nam prochy z magazynu.
– O Boże... – No nie. Wydało się. Koniec jazdy bez trzymanki, a tak uważałem.
– No, „o Boże”. Tak czy siak, towar trzeba znaleźć, bo w przyszłym tygodniu wpada kontrola z wojewódzkiej. Pomożesz? Bo nijak nie zgadza się w dokumentacji, jak nie pójdę siedzieć, to karne wydalenie ze służby gwarantowane.
– I co ja mam z tym niby zrobić? – Starałem się, żeby głos mi nie drżał.
– Dowiedz się co i jak, bo inaczej mamcia będzie zawiedziona, że synek znowu stracił pracę. – Zaczął myć ręce, które pewniakiem obsikał. – Do pomocy dorzucę ci Piotrka.
Jakoś nie lubiłem Piotra. Z kilku powodów. Po pierwsze, dużo gadał, pocił się jak świnia i co najgorsze, ciągle żarł te swoje pączki. Z lukrem, różą i te z dziurką. Znaczy, nie przeszkadzało mi to jako tako, bo to on tył, a nie ja... Koszmarem natomiast było to, że te tłuste paluchy wycierał w tapicerkę.
Naszym pierwszym postojem okazała się dziś pączkarnia, co nikogo nie powinno dziwić.
– Kup mi po jednym z każdego rodzaju, ok? – Podał mi dwie dychy.
– Okey. – Złapałem banknot w locie i od razu skierowałem się w stronę drzwi. Zdziwiłem się, bo mimo siarczystego mrozu były otwarte na oścież. Wszedłem więc bez zastanowienia, a tam dwóch frajerów w dziurawych rajstopach na głowach (pewnie po własnej mamci) wydzierało się na siebie....
Kliknij i POSŁUCHAJ całego OPOWIADANIA - Pączek - Paweł Użwa - czyta Reda Haddad
Książkę można zamówić na bonito.pl lub bezpośrednio w naszym sklepie, księgarni: ksiegarnia.bibliotekarium.pl
Antologia jest dostępna w dwóch różnych okładkach. Przy zamówieniu prosimy o przesłanie wiadomości, która okładka ma być wysłana.
POSŁUCHAJ RADIA NA ŻYWO:
